27 stycznia 2017

Ludzie od zawsze chcieli zweryfikować prawdomówność, zwłaszcza w obliczu zbrodni i przestępstwa. Od zawsze próbowali też analizować, to, jak zachowuje się lub jak wygląda osoba kłamiącą. Fakt, że czasem weryfikacja przybierała kuriozalna postać nie wpływał na jej stosowanie.

Historia wspomina o pewnym Hindusie, który 900 lata przed naszą erą, weryfikował prawdomówność za pomocą zaczerwienia na twarzy, czyli pospolitych rumieńców. Beduini natomiast kazali przesłuchiwanym dotykać językiem rozgrzanego żelaza. Oczywiście, ten, kto mówił prawdę, nie oparzył się podczas tego badania. Z kolei inkwizytorzy dawali heretykom do przeżucia chleb prawdy, a kłamcy, ze względu na suchość w buzi, mieli problem z przeżuciem i wypluciem tego, wątpliwej jakości spożywczej, “wypieku”.

W XX wieku technika i rozwój nauki pozwoliły na rozwój wariografu:

  • 1906 – angielski kardiolog James Mackenzie skonstruował urządzenie przypominające dzisiejszy wariograf analogowy, wykorzystywane do badań lekarskich.
  • 1911 – włoski psychiatra Cesare Lombroso wykorzystał hydrosfigmograf do zbadania recydywisty oskarżonego o morderstwo, chcąc udowodnić jego niewinność. Urządzenie mierzyło zmiany ciśnienia krwi podejrzanego podczas rozmowy o przestępstwie.
  • 1914 – Victorio Benussi ustalił związek pomiędzy strachem i silnymi emocjami, a ilością powietrza wdychanego i wydychanego przez człowieka.
  • 1921 – wykorzystano przyrząd do badania ciśnienia krwi podczas śledztwa w domu studenckim Uniwersytetu Kalifornijskiego, dotyczącego kradzieży. Sprawczynię złapano. Badanie prowadził John A.Larson.
  • 1923 – John A. Larson wynalazł przenośny wariograf, udoskonalony przez Leonarda Keelera.
  • 1923 Aleksander Łuria ustalił związek między drżeniem ręki a kłamstwem i innymi silnymi emocjami.
  • 1935 – Leonard Keeler opatentował swoje urządzenie.

Po drugiej wojnie światowej poligraf wykorzystywany był głównie przez rząd amerykański oraz amerykańską armię. Badano nim osoby, które miały być dopuszczone do badań  nad bronią atomową, oraz niemieckich jeńców wojennych typowanych do obsadzania stanowisk w powojennej nomenklaturze niemieckiej. Użyto go również od rozwikłania zagadki włamania do skarbca zamku Kronenberg i odnalezienia ukrytych kosztowności.

Znany  ze szpiegowskich filmów poligraf drukował metry papieru, pokrytego wykresami, które później biegły poddawał szczegółowej analizie. Wykorzystywano je do lat 80-tych. Na początku lat 90-tych pojawił się wariograf komputerowy, który umożliwia dokładniejsze badania i wyeliminowanie ludzkiego czynnika z analizy. Ekspert, nawet najbardziej biegły i uczciwy, zawsze mógł mieć wpływ na zafałszowanie wyników badań, przekładający się na całościową ocenę, wpływając na negatywny lub pozytywny wynik badania.

Do Polski w latach 60-tych wariograf przywiózł Paweł Horoszewski. Było to następstwo zdarzeń z lat 50-tych, kiedy to ujęto w Polsce amerykańskich szpiegów, którzy w trakcie przesłuchania ujawnili, że byli takim urządzeniem przesłuchiwani wcześniej. Urządzenie wykorzystano podczas śledztwa w sprawie tzw olsztyńskiej w 1963 roku. Niestety, kontrowersyjne wyniki, spowodowane błędami w interpretacji. nie pozwoliły się skutecznie wykorzystać.

W 2003 roku w Polsce znowelizowano kodeks postępowania karnego. Ustawodawca wprowadził art.192a § 2, pozwalający wyeliminować z kręgu osób podejrzanych osoby badane (a nie “przesłuchane”), przez biegłego (a nie “organ procesowy”) wariografem. Skuteczność takiego badania szacuje się na 98 %, co oznacza w praktyce niewielki margines błędu.

Urządzenie dokonuje pomiaru oraz analizy ciśnienia krwi, przewodnictwa skórnego oraz częstotliwości oddechu. Kalibruje się je poprzez zadanie pytań, na które odpowiedzi twierdzące lub przeczące są oczywiste, i gdzie łatwo stwierdzić, że osoba badana kłamie lub mówi prawdę.